sobota, 23 czerwca 2012

Life Story EP. 2

Wcześniejsze Epizody znajdziecie w archiwum bloga, o tu ----------->>

Nie wiem czy wgl, ktoś z Was to czyta bo nawet nikt nie napisał co o tym sądzi :( Ale mimo wszytko jak obiecałam tak wklejam kolejny Ep.

Moich czytelników zachęcam do zapisania się do grupy '' Czytelnicy '' :) Pozdrawiam !

‘ II ‘ Nie bądź taki cwany

Przez spuszczone rolety do pokoju przesączało się żółte światło przypominające barwą miąższ brzoskwini. Otworzyłam powoli oczy i przeciągnęłam się na łóżku głośno wzdychając. Rozejrzałam się po pokoju. A jednak, jestem tutaj. Czy to dobry pomysł by tutaj mieszkać? Może to moja druga szansa od Boga?
„ Nie ma żadnego powodu, żebym się martwił o ciebie, prawda? Obojętnie czy jesteś tu, czy cię nie ma, to nie mój interes. Proszę, nie wtrącaj się do mojego stylu życia ‘’
Przypomniały mi się słowa Saitoh-kuna z wczorajszego wieczoru. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Może to jakoś samo wszystko się ułoży. Na razie zostawię to tak jak jest. Odkryłam się i wstałam z łóżka.
„ Przy śniadaniu ‘’
- Rika-chan jak ci się spało w nowym pokoju? – spytała Oba-sama.
- Mmm… - przeżuwałam jeszcze dopiero co wzięty kęs sałatki – Dobrze.
- Onii-chan pamiętaj, że Rika nie zna stąd drogi do szkoły. Masz ją zaprowadzić, rozumiesz? – powiedziała w stronę jedzącego śniadanie Saitoh-kuna, który siedział zaraz obok mnie.
- Haai haai – odpowiedział leniwie.

***

Ubrałam buty w przedpokoju i czekałam aż Saitoh-kun ubierze się do końca. Nagle zobaczyłam błysk flesza. Spojrzałam przed siebie. Oba-sama miała w ręku aparat.
- Co ty robisz?! – krzyknął w jej stronę Saitoh-kun.
- Przepraszam – zaśmiała się - Ale tak ślicznie razem wyglądacie. Moglibyście się pobrać.
Poczułam, że się rumienię.
- O czym ty mówisz? – wkurzył się  - To niewykonalne!
- No, idźcie idźcie, bo się spóźnicie –śmiała się dalej.
W drodze do szkoły żadne z nas się nie odzywało. On szedł pierwszy a ja kawałek za nim. „Co za krępująca sytuacja –pomyślałam -  Gdybym wiedziała, że tak to wszystko się potoczy, nigdy nie dałabym mu tego listu ‘’. Nagle Saitoh-kun się zatrzymał. Ja że szłam ze spuszczoną głową tuż za nim wpadłam na niego.
- Ała. Czemu się zatrzymałeś?! - wrzasnęłam
- Ej – powiedział poważnym tonem.
- Tak?
- Nie mów nikomu, że mieszkamy razem. I oczywiście nie odzywaj się do mnie w szkole – powiedział i ruszył dalej.
„ Co za … ! ‘’.
„ W szkole ‘’.
- No to gdzie się zatrzymaliście z ojcem, Rika? – spytała mnie Sumiko po lekcjach.
- W domu przyjaciela mojego taty. Na jakiś czas, póki nie spłaci kredytu i nie wyrównuje opłat za lokal –powiedziałam. Mówiłam prawdę, tylko bez szczegółów.
- Słuchaj – zaczęła Miion – W weekend chcemy iść się troszkę zabawić. Idziesz?
- Gdzie dokładnie?
- Do Pabllo.
- Na dyskotekę?
- No tak, a myślałeś, że na co? Na sielankę? – zażartowała.
- Ale wiesz przecież dobrze, że ja nie chodzę na tego typu imprezy.
- A na dyskotekę szkolną to przyszłaś….
- Bo musiałam zająć się muzyką! No nie wiem – miałam mieszane uczucia. Z jednej strony chciałam się gdzieś wyrwać,  ale z drugiej tak naprawdę bałam się. Wiadomo co na takich imprezach może się zdarzyć.
- No zgódź się. Nie zawsze trafia się taka okazja, że wstęp jest darmo – powiedziała Sumiko.
- Zadzwonię i dam wam znać. Wybaczcie, ale muszę już lecieć, na razie – pomachałam w ich kierunku, odchodząc.
- Gdzie się tak śpieszysz? Może cie odprowadzę? – spytał Oku-chan.
- Dzięki, ale ja jeszcze nie wracam do domu. Idę do księgarni.
- Nowy numer Karin? – spytała Miion.
- No – uśmiechnęłam się – Stanowczo za długo wychodził.
Tak naprawdę to mam tylko jeden tom tej mangi.
- No to trzymaj się – powiedziała Sumi –I nie zapomnij zadzwonić.
- Nie zapomnę. Cześć.
Poszłam kawałek za płot i zaczekałam aż sobie pójdą. Kiedy byli już na tyle daleko by mnie nie zauważyć wróciłam z powrotem pod bramę szkoły. Po chwili wyszedł z niej Saitoh-kun i ruszył w moją stronę. Najwyraźniej zdziwił się tym, że na niego czekałam. „ No ba, a jak niby miałabym wrócić z powrotem? ‘’.
- Po co na mnie czekałaś? – spytał najwyraźniej podirytowany – Nie mów tylko, że nie zapamiętałaś drogi do domu?
- Jak mogłam ją zapamiętać po jednym przejściu?
- No tak, zapomniałem przecież, że ty jesteś w klasie F – powiedział.
Spuściłam lekko brwi. „ Co to miało niby znaczyć?! ’’
Następnego dnia w drodze do szkoły poszliśmy na stacje. Kiedy pociąg przyjechał weszliśmy do środka,. „ Jezu, jeszcze  nigdy nie widziałam takiego tłoku w tych godzinach’’. Na następnym przystanku ludzie zaczęli wysiadać. Było ich zbyt dużo więc zostałam wypchnięta na zewnątrz. Już chciałam wejść z powrotem gdy drzwi zaczęły się zamykać. Nie zdążyłam, pociąg odjechał.

***
Na którejś z przerw spotkałam Saitoh. Oczywiście znów zignorował moją obecność.
- Zaczekaj – krzyknęłam za nim.
Stanął i obrócił się.
- Chyba ci mówiłem, żebyś się do mnie nie odzywała – powiedział chłodno.
- Wypadłam z pociągu, więc mogłeś zatrzymać drzwi żebym wsiadła... To takie trudne?!
- Dobra dobra – westchnął – Przepraszam– powiedział po czym odwrócił się i poszedł sobie.
„ W domu ‘’
- Tato, przyjaciele zapraszają mnie w weekend na zabawę do Pabllo, mogę iść? – spytałam się przy czwartkowej kolacji. Tak naprawdę kolacje jedli tylko Pan Saitoh, jego żona i mój tata. Usui był w swoim, to znaczy w Saitoh-kuna pokoju, a on sam siedział na jednym z foteli i czytał gazetę.
- Pewnie, że możesz – powiedział.
- Ale czy w takich klubach nie jest zbyt niebezpiecznie? Rika-chan o której chcecie wrócić? – spytała się Oba-sama.
- Hmm… – zastanowiłam się przez moment –pewnie po jedenastej.
- To niebezpieczne żeby taka młoda dziewczyna wracała sama tak późnym wieczorem. Onii-chan pójdziesz z nią, dobrze? – Oba-sama najwyraźniej coś kombinowała.
- Nie ma mowy ! Ona nie jest przecież małym dzieckiem– powiedział bez zainteresowania nie podnosząc nawet głowy znad gazety.
- Ale za to jest dziewczyną! – Oba-sama krzyknęła w jego stronę – Masz jej pilnować, i koniec!
- Wątpię żeby ktokolwiek chciał ją ruszyć.
„ Ty gnoju ! ‘’
- Onii-chan!
 Westchnął i podniósł głowę znad pisma.
- O której mam po ciebie przyjść? –spytał.
- Może o jedenastej trzydzieści.
- Czekaj przed wejściem.
- Dobrze.
- A więc wszystko załatwione – Oba-sama uśmiechnęła się w moim kierunku. Ona zdecydowanie coś knuje.

***
- Tak idę…. Na pewno…. To do jutra – zamknęłam komórkę i odłożyłam ją na szafkę nocną. Wtedy zauważyłam swój list, wiec wzięłam go do ręki. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. „ Czemu tak się czuję? Mój pierwszy list miłosny, który kiedykolwiek napisałam... nawet nie został przeczytany. Nie mogę uwierzyć, że nadal kocham tego zimnego dupka. Jestem masochistką? Chociaż jest tak blisko... jestem taka smutna... Chyba naprawdę  muszę coś z tym zrobić ‘’.Byłam tak zdesperowana, że najchętniej wyskoczyłabym z własnej skóry. Okładałabym się po głowie segregatorem z notatkami z historii, byle tylko nie czuć się tak, jak się czułam.
„ Ja go kocham, ale on mnie nie. Oto głęboka i gorzka prawda. ‘’. Znów poczułam przypływ łez. Już chwile potem miałam mokre od nich policzki, z wyczerpania psychicznego usnęłam.
Pukanie. Drzwi się otworzyły a w nich stanął Saitoh-kun z ręcznikiem położonym na głowie.
- Hej, łazienka wolna, możesz iść –powiedział. Spojrzał na łóżko, na którym leżałam po czym wszedł do środka pokoju i stanął zaraz obok niego. Dopiero wtedy zauważył, że śpię. Moje łzy, które wcześniej spływały, zostawiły po sobie widoczne ślady na mojej twarzy. Kiedy je zauważył może zrobiło mu się przykro, ale co ja tam wiem. Twarz bez emocji, z tego się nie da nic wyczytać.  Saitoh-kun zauważył leżącą tuż przy mojej dłoni kopertę. Bez wahania wziął ją w rękę. Usiadł na łóżku zapalił lampkę nocną, otworzył kartkę i zaczął czytać.

„ Miło mi cię poznać, Saitoh-kun. Jestem Kamiya Rika z klasy F. Zapewne nie wiesz kim jestem... ale za to ja znam ciebie. Przez dwa lata, podziwiałam Twoją inteligencję i Twoje opanowanie w czasie przemowy na rozpoczęciu roku szkolnego. Nie ma takiej możliwości, abyśmy byli razem w klasie... więc w tym liście powiem ci, co czuję do ciebie w głębi mojego serca. Saitoh-kun, kocham cię ‘’.

***
„ Sobota. Przy śniadaniu ‘’.
- Ohayo – powiedziałam wchodząc do kuchni.
- Dzień dobry Rika-chan – Oba-sama była dziś w wyjątkowo dobrym nastroju – O której dziś wychodzisz?
- Eeeto… o siedemnastej… tak myślę –byłam zbyt zaspana by cokolwiek do mnie dotarło.
- Rika-chan, nie wybrałabyś się ze mną na zakupy?
- Muszę odrobić swoją pracę domową i pouczyć się do testu – powiedziałam zrezygnowanym głosem – Ale dziękuje za zaproszenie.
- Szkoda… O. A może Onii-chan pomoże ci w twojej pracy domowej? – powiedziała nagle – On ma za dużo wolnego czasu. W ogóle się nie uczy…
- On się nie uczy?! Przecież jest najlepszym uczniem w szkole!
- Tak. Też uważasz, że to niesamowite? Cóż jego nie mogę tak rozpieszczać.. Rika-chan, powinnaś się go spytać, czy nie chciałby cię trochę pouczyć.
- Chciałabym móc – mruknęłam. Wiedziałam jednak, że to niewykonalne.
- Przecież to nie jest niemożliwe –zachęcała mnie Oba-sama - Nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz, prawda?
Może ona ma racje…
 „ Jak ja niby mam to zrobić?! ‘’.
„ Godzinę później ‘’.
Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do jego drzwi. Otworzyłam je.
- S… Saitoh-kun… - wymamrotałam.
Siedział przy swoim biurku i coś pisał. Gdy tylko usłyszał mój głos obrócił się.
- Co jest? – spytał ponuro.
- Nie masz swojego pokoju? – powiedział Usui-kun, który leżąc na dywanie, tuż za bratem, czytał jakąś książkę. Zignorowałam to.
- P… pomyślałam, czy nie mógłbyś przypadkiem, pomóc mi trochę w nauce.
- Nie – powiedział stanowczo i odwrócił się z powrotem w stronę biurka
- Proszę
– Uczyć ciebie to starta czasu.
„ Przesadził! ‘’.
 -To nie jest strata czasu! – powiedziałam podchodząc do jego biurka i kładąc gwałtownie przed nim, mój zeszyt. Podniósł głowę i spojrzał na mnie - Jeśli poświeciłbyś chwilę swojego wolnego czasu, mógłbyś zapewnić dziewczynie przyszłość!
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam! – krzyknęłam mu prosto w twarz, a ten odchylił się zaskoczony moim nagłym zachowaniem. Wzięłam zeszyt z biurka i podstawiłam mu pod nos – Czy to takie trudne dla ciebie?!
Spojrzał na zadania.
- Jakiej części tego nie rozumiesz? –spytał zdziwiony.
- Jakiej części? – powtórzyłam –Wszystkiego.
- Niewiarygodne… - złapał się za głowę.
- Onii-chan,  nie zaraź się jej głupotą – powiedział Usui.„ Przeklęty bachor! ‘’.
- To jak? Pomożesz mi? Proszę.
Westchnął.
„ W moim pokoju ‘’.
Zaczynam się denerwować jak jesteśmy sami. Musiałam się przecież w końcu odezwać. Tylko o czym mam mówić?!
- Słyszałam, że w ogóle się nie uczysz. Więc dlaczego tak świetnie ci idzie na testach?
- Przecież to normalne, że pamiętasz coś jak to raz usłyszysz lub przeczytasz.
„ W jakim kraju to normalne?! ‘’ –pomyślałam.
- Powinnaś zdobyć przynajmniej piątkę jeśli potrafisz to zrobić – powiedział podając mi zeszyt z rozwiązanymi zadaniami.
„ Co to ma być?! – byłam w szoku - To wygląda jak jakiś tajny kod…’’. Po zrobieniu kilku zadań wzięłam się za następne. Eeeto… jak ja mam to zrobić? Siedziałam tak przynajmniej przez dziesięć minut zastanawiając się i gryzmoląc jakieś liczby.
- Nadal nie potrafisz tego rozwiązać? –odezwał się w końcu zabierając mi zeszyt.
- Poczekaj…. ! Chyba zrobiłam to źle?
Saitoh-kun był w „ lekkim ‘’ szoku.
- Dlaczego to tak wyszło? – otworzył szeroko oczy ze zdziwienia -  Gdzie jest wzór?
- Wzór? A co to jest?
- Czy ty w ogóle słuchasz na lekcjach?!  - krzyknął na mnie - Co ty w ogóle masz w głowie! Zacznijmy od podstaw. Słuchaj uważnie!
- H… Hai…
„ Po jakimś czasie ‘’
- X równa się 72?
- Dobrze.
- Huraaaa!
- Nadal zostało 9 zadań.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na zegarek. Matko! Nawet nie zauważyłam kiedy ten czas tak szybko minął. Wstałam i złapałam za komórkę.
- Moshi Moshi?
- Rika? – usłyszałam głos Sumi – Gdzie ty jesteś? Miałyśmy się spotkać przed szkołą, prawda?
- Przepraszam. Coś mi wypadło. Będę tam za piętnaście minut. Ja ne – powiedziałam i rozłączyłam się łapiąc torbę.
- Gomenasai Saitoh-kun. Muszę już iść.
- Nie zapomnij gdzie masz czekać. Jeśli cie tam nie będzie o wyznaczonej godzinie, będziesz wracać sama.
- Hai!


2 komentarze:

  1. Jakim ja cudem nie przeczytałam poprzedniego rozdziału ?! Chyba muszę się do niego wrócić, bo mi się relacje mylą xd Wow, podziwiam cię, że chciało ci się tyle napisać :O Ja bym po połowie odpadła, nie umiem pisać długich rozdziałów .. Dość ciekawie jest, czekam na sytuacje z imprezy, gdzie pewnie Saitoh będzie musiał wkroczyć ;> Coś tak tylko czuję xd

    OdpowiedzUsuń