Nie wiem czy wgl, ktoś z Was to czyta bo nawet nikt nie napisał co o tym sądzi :( Ale mimo wszytko jak obiecałam tak wklejam kolejny Ep.
Moich czytelników zachęcam do zapisania się do grupy '' Czytelnicy '' :) Pozdrawiam !
‘
II ‘ Nie bądź taki cwany
Przez spuszczone rolety do pokoju
przesączało się żółte światło przypominające barwą miąższ brzoskwini.
Otworzyłam powoli oczy i przeciągnęłam się na łóżku głośno wzdychając.
Rozejrzałam się po pokoju. A jednak, jestem tutaj. Czy to dobry pomysł by tutaj
mieszkać? Może to moja druga szansa od Boga?
„ Nie ma żadnego powodu, żebym się
martwił o ciebie, prawda? Obojętnie czy jesteś tu, czy cię nie ma, to nie mój
interes. Proszę, nie wtrącaj się do mojego stylu życia ‘’
Przypomniały mi się słowa
Saitoh-kuna z wczorajszego wieczoru. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Może to
jakoś samo wszystko się ułoży. Na razie zostawię to tak jak jest. Odkryłam się
i wstałam z łóżka.
„ Przy śniadaniu ‘’
- Rika-chan jak ci się spało w nowym
pokoju? – spytała Oba-sama.
- Mmm… - przeżuwałam jeszcze dopiero
co wzięty kęs sałatki – Dobrze.
- Onii-chan pamiętaj, że Rika nie
zna stąd drogi do szkoły. Masz ją zaprowadzić, rozumiesz? – powiedziała w
stronę jedzącego śniadanie Saitoh-kuna, który siedział zaraz obok mnie.
- Haai haai – odpowiedział leniwie.
***
Ubrałam buty w przedpokoju i
czekałam aż Saitoh-kun ubierze się do końca. Nagle zobaczyłam błysk flesza.
Spojrzałam przed siebie. Oba-sama miała w ręku aparat.
- Co ty robisz?! – krzyknął w jej
stronę Saitoh-kun.
- Przepraszam – zaśmiała się - Ale
tak ślicznie razem wyglądacie. Moglibyście się pobrać.
Poczułam, że się rumienię.
- O czym ty mówisz? – wkurzył się - To niewykonalne!
- No, idźcie idźcie, bo się
spóźnicie –śmiała się dalej.
W drodze do szkoły żadne z nas się
nie odzywało. On szedł pierwszy a ja kawałek za nim. „Co za krępująca sytuacja
–pomyślałam - Gdybym wiedziała, że tak to wszystko się potoczy, nigdy nie
dałabym mu tego listu ‘’. Nagle Saitoh-kun się zatrzymał. Ja że szłam ze
spuszczoną głową tuż za nim wpadłam na niego.
- Ała. Czemu się zatrzymałeś?! -
wrzasnęłam
- Ej – powiedział poważnym tonem.
- Tak?
- Nie mów nikomu, że mieszkamy
razem. I oczywiście nie odzywaj się do mnie w szkole – powiedział i ruszył
dalej.
„ Co za … ! ‘’.
„ W szkole ‘’.
- No to gdzie się zatrzymaliście z
ojcem, Rika? – spytała mnie Sumiko po lekcjach.
- W domu przyjaciela mojego taty. Na
jakiś czas, póki nie spłaci kredytu i nie wyrównuje opłat za lokal
–powiedziałam. Mówiłam prawdę, tylko bez szczegółów.
- Słuchaj – zaczęła Miion – W
weekend chcemy iść się troszkę zabawić. Idziesz?
- Gdzie dokładnie?
- Do Pabllo.
- Na dyskotekę?
- No tak, a myślałeś, że na co? Na
sielankę? – zażartowała.
- Ale wiesz przecież dobrze, że ja
nie chodzę na tego typu imprezy.
- A na dyskotekę szkolną to
przyszłaś….
- Bo musiałam zająć się muzyką! No
nie wiem – miałam mieszane uczucia. Z jednej strony chciałam się gdzieś
wyrwać, ale z drugiej tak naprawdę bałam się. Wiadomo co na takich
imprezach może się zdarzyć.
- No zgódź się. Nie zawsze trafia
się taka okazja, że wstęp jest darmo – powiedziała Sumiko.
- Zadzwonię i dam wam znać.
Wybaczcie, ale muszę już lecieć, na razie – pomachałam w ich kierunku,
odchodząc.
- Gdzie się tak śpieszysz? Może cie
odprowadzę? – spytał Oku-chan.
- Dzięki, ale ja jeszcze nie wracam
do domu. Idę do księgarni.
- Nowy numer Karin? – spytała Miion.
- No – uśmiechnęłam się – Stanowczo
za długo wychodził.
Tak naprawdę to mam tylko jeden tom
tej mangi.
- No to trzymaj się – powiedziała
Sumi –I nie zapomnij zadzwonić.
- Nie zapomnę. Cześć.
Poszłam kawałek za płot i zaczekałam
aż sobie pójdą. Kiedy byli już na tyle daleko by mnie nie zauważyć wróciłam z
powrotem pod bramę szkoły. Po chwili wyszedł z niej Saitoh-kun i ruszył w moją
stronę. Najwyraźniej zdziwił się tym, że na niego czekałam. „ No ba, a jak niby
miałabym wrócić z powrotem? ‘’.
- Po co na mnie czekałaś? – spytał
najwyraźniej podirytowany – Nie mów tylko, że nie zapamiętałaś drogi do domu?
- Jak mogłam ją zapamiętać po jednym
przejściu?
- No tak, zapomniałem przecież, że
ty jesteś w klasie F – powiedział.
Spuściłam lekko brwi. „ Co to miało
niby znaczyć?! ’’
Następnego dnia w drodze do szkoły
poszliśmy na stacje. Kiedy pociąg przyjechał weszliśmy do środka,. „ Jezu, jeszcze
nigdy nie widziałam takiego tłoku w tych godzinach’’. Na następnym
przystanku ludzie zaczęli wysiadać. Było ich zbyt dużo więc zostałam wypchnięta
na zewnątrz. Już chciałam wejść z powrotem gdy drzwi zaczęły się zamykać. Nie
zdążyłam, pociąg odjechał.
***
Na którejś z przerw spotkałam Saitoh.
Oczywiście znów zignorował moją obecność.
- Zaczekaj – krzyknęłam za nim.
Stanął i obrócił się.
- Chyba ci mówiłem, żebyś się do
mnie nie odzywała – powiedział chłodno.
- Wypadłam z pociągu, więc mogłeś
zatrzymać drzwi żebym wsiadła... To takie trudne?!
- Dobra dobra – westchnął –
Przepraszam– powiedział po czym odwrócił się i poszedł sobie.
„ W domu ‘’
- Tato, przyjaciele zapraszają mnie
w weekend na zabawę do Pabllo, mogę iść? – spytałam się przy czwartkowej
kolacji. Tak naprawdę kolacje jedli tylko Pan Saitoh, jego żona i mój tata.
Usui był w swoim, to znaczy w Saitoh-kuna pokoju, a on sam siedział na jednym z
foteli i czytał gazetę.
- Pewnie, że możesz – powiedział.
- Ale czy w takich klubach nie jest
zbyt niebezpiecznie? Rika-chan o której chcecie wrócić? – spytała się Oba-sama.
- Hmm… – zastanowiłam się przez
moment –pewnie po jedenastej.
- To niebezpieczne żeby taka młoda
dziewczyna wracała sama tak późnym wieczorem. Onii-chan pójdziesz z nią, dobrze?
– Oba-sama najwyraźniej coś kombinowała.
- Nie ma mowy ! Ona nie jest
przecież małym dzieckiem– powiedział bez zainteresowania nie podnosząc nawet
głowy znad gazety.
- Ale za to jest dziewczyną! –
Oba-sama krzyknęła w jego stronę – Masz jej pilnować, i koniec!
- Wątpię żeby ktokolwiek chciał ją
ruszyć.
„ Ty gnoju ! ‘’
- Onii-chan!
Westchnął i podniósł głowę
znad pisma.
- O której mam po ciebie przyjść?
–spytał.
- Może o jedenastej trzydzieści.
- Czekaj przed wejściem.
- Dobrze.
- A więc wszystko załatwione –
Oba-sama uśmiechnęła się w moim kierunku. Ona zdecydowanie coś knuje.
***
- Tak idę…. Na pewno…. To do jutra –
zamknęłam komórkę i odłożyłam ją na szafkę nocną. Wtedy zauważyłam swój list,
wiec wzięłam go do ręki. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać. „ Czemu
tak się czuję? Mój pierwszy list miłosny, który kiedykolwiek napisałam... nawet
nie został przeczytany. Nie mogę uwierzyć, że nadal kocham tego zimnego dupka.
Jestem masochistką? Chociaż jest tak blisko... jestem taka smutna... Chyba
naprawdę muszę coś z tym zrobić ‘’.Byłam tak zdesperowana, że najchętniej
wyskoczyłabym z własnej skóry. Okładałabym się po głowie segregatorem z
notatkami z historii, byle tylko nie czuć się tak, jak się czułam.
„ Ja go kocham, ale on mnie nie. Oto
głęboka i gorzka prawda. ‘’. Znów poczułam przypływ łez. Już chwile potem
miałam mokre od nich policzki, z wyczerpania psychicznego usnęłam.
Pukanie. Drzwi się otworzyły a w
nich stanął Saitoh-kun z ręcznikiem położonym na głowie.
- Hej, łazienka wolna, możesz iść
–powiedział. Spojrzał na łóżko, na którym leżałam po czym wszedł do środka
pokoju i stanął zaraz obok niego. Dopiero wtedy zauważył, że śpię. Moje łzy, które
wcześniej spływały, zostawiły po sobie widoczne ślady na mojej twarzy. Kiedy je
zauważył może zrobiło mu się przykro, ale co ja tam wiem. Twarz bez emocji, z
tego się nie da nic wyczytać. Saitoh-kun zauważył leżącą tuż przy mojej
dłoni kopertę. Bez wahania wziął ją w rękę. Usiadł na łóżku zapalił lampkę
nocną, otworzył kartkę i zaczął czytać.
„
Miło mi cię poznać, Saitoh-kun. Jestem Kamiya Rika z klasy F. Zapewne nie wiesz
kim jestem... ale za to ja znam ciebie. Przez dwa lata, podziwiałam Twoją
inteligencję i Twoje opanowanie w czasie przemowy na rozpoczęciu roku
szkolnego. Nie ma takiej możliwości, abyśmy byli razem w klasie... więc w tym
liście powiem ci, co czuję do ciebie w głębi mojego serca. Saitoh-kun, kocham
cię ‘’.
***
„ Sobota. Przy śniadaniu ‘’.
- Ohayo – powiedziałam wchodząc do
kuchni.
- Dzień dobry Rika-chan – Oba-sama
była dziś w wyjątkowo dobrym nastroju – O której dziś wychodzisz?
- Eeeto… o siedemnastej… tak myślę
–byłam zbyt zaspana by cokolwiek do mnie dotarło.
- Rika-chan, nie wybrałabyś się ze
mną na zakupy?
- Muszę odrobić swoją pracę domową i
pouczyć się do testu – powiedziałam zrezygnowanym głosem – Ale dziękuje za
zaproszenie.
- Szkoda… O. A może Onii-chan pomoże
ci w twojej pracy domowej? – powiedziała nagle – On ma za dużo wolnego czasu. W
ogóle się nie uczy…
- On się nie uczy?! Przecież jest
najlepszym uczniem w szkole!
- Tak. Też uważasz, że to
niesamowite? Cóż jego nie mogę tak rozpieszczać.. Rika-chan, powinnaś się go
spytać, czy nie chciałby cię trochę pouczyć.
- Chciałabym móc – mruknęłam.
Wiedziałam jednak, że to niewykonalne.
- Przecież to nie jest niemożliwe
–zachęcała mnie Oba-sama - Nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz, prawda?
Może ona ma racje…
„ Jak ja niby mam to zrobić?! ‘’.
„ Godzinę później ‘’.
Wzięłam głęboki oddech i zapukałam
do jego drzwi. Otworzyłam je.
- S… Saitoh-kun… - wymamrotałam.
Siedział przy swoim biurku i coś
pisał. Gdy tylko usłyszał mój głos obrócił się.
- Co jest? – spytał ponuro.
- Nie masz swojego pokoju? –
powiedział Usui-kun, który leżąc na dywanie, tuż za bratem, czytał jakąś
książkę. Zignorowałam to.
- P… pomyślałam, czy nie mógłbyś
przypadkiem, pomóc mi trochę w nauce.
- Nie – powiedział stanowczo i
odwrócił się z powrotem w stronę biurka
- Proszę
– Uczyć ciebie to starta czasu.
„ Przesadził! ‘’.
-To nie jest strata czasu! –
powiedziałam podchodząc do jego biurka i kładąc gwałtownie przed nim, mój
zeszyt. Podniósł głowę i spojrzał na mnie - Jeśli poświeciłbyś chwilę swojego
wolnego czasu, mógłbyś zapewnić dziewczynie przyszłość!
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam! – krzyknęłam mu
prosto w twarz, a ten odchylił się zaskoczony moim nagłym zachowaniem. Wzięłam
zeszyt z biurka i podstawiłam mu pod nos – Czy to takie trudne dla ciebie?!
Spojrzał na zadania.
- Jakiej części tego nie rozumiesz?
–spytał zdziwiony.
- Jakiej części? – powtórzyłam
–Wszystkiego.
- Niewiarygodne… - złapał się za
głowę.
- Onii-chan, nie zaraź się jej
głupotą – powiedział Usui.„ Przeklęty bachor! ‘’.
- To jak? Pomożesz mi? Proszę.
Westchnął.
„ W moim pokoju ‘’.
Zaczynam się denerwować jak jesteśmy
sami. Musiałam się przecież w końcu odezwać. Tylko o czym mam mówić?!
- Słyszałam, że w ogóle się nie
uczysz. Więc dlaczego tak świetnie ci idzie na testach?
- Przecież to normalne, że pamiętasz
coś jak to raz usłyszysz lub przeczytasz.
„ W jakim kraju to normalne?! ‘’
–pomyślałam.
- Powinnaś zdobyć przynajmniej
piątkę jeśli potrafisz to zrobić – powiedział podając mi zeszyt z rozwiązanymi
zadaniami.
„ Co to ma być?! – byłam w szoku -
To wygląda jak jakiś tajny kod…’’. Po zrobieniu kilku zadań wzięłam się za
następne. Eeeto… jak ja mam to zrobić? Siedziałam tak przynajmniej przez
dziesięć minut zastanawiając się i gryzmoląc jakieś liczby.
- Nadal nie potrafisz tego
rozwiązać? –odezwał się w końcu zabierając mi zeszyt.
- Poczekaj…. ! Chyba zrobiłam to
źle?
Saitoh-kun był w „ lekkim ‘’ szoku.
- Dlaczego to tak wyszło? – otworzył
szeroko oczy ze zdziwienia - Gdzie jest wzór?
- Wzór? A co to jest?
- Czy ty w ogóle słuchasz na
lekcjach?! - krzyknął na mnie - Co ty w ogóle masz w głowie! Zacznijmy od
podstaw. Słuchaj uważnie!
- H… Hai…
„ Po jakimś czasie ‘’
- X równa się 72?
- Dobrze.
- Huraaaa!
- Nadal zostało 9 zadań.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam
na zegarek. Matko! Nawet nie zauważyłam kiedy ten czas tak szybko minął. Wstałam
i złapałam za komórkę.
- Moshi Moshi?
- Rika? – usłyszałam głos Sumi –
Gdzie ty jesteś? Miałyśmy się spotkać przed szkołą, prawda?
- Przepraszam. Coś mi wypadło. Będę
tam za piętnaście minut. Ja ne – powiedziałam i rozłączyłam się łapiąc torbę.
- Gomenasai Saitoh-kun. Muszę już
iść.
- Nie zapomnij gdzie masz czekać.
Jeśli cie tam nie będzie o wyznaczonej godzinie, będziesz wracać sama.
- Hai!
Jakim ja cudem nie przeczytałam poprzedniego rozdziału ?! Chyba muszę się do niego wrócić, bo mi się relacje mylą xd Wow, podziwiam cię, że chciało ci się tyle napisać :O Ja bym po połowie odpadła, nie umiem pisać długich rozdziałów .. Dość ciekawie jest, czekam na sytuacje z imprezy, gdzie pewnie Saitoh będzie musiał wkroczyć ;> Coś tak tylko czuję xd
OdpowiedzUsuńdziękuje kochana <3
OdpowiedzUsuń