wtorek, 21 sierpnia 2012

MY DREAM EP. 4


Inne opowiadania i kolejne Epizody znajdziecie w archiwum bloga o tu ---------->>

Wpisujecie się do '' Czytelników'' :)

Epizod 4

- Jaki film wybrałeś? – spytałam Rivela w drodze do kina. Nie wiedziałam, że może być on aż tak prozatorski. Przyjechał swoją ciemną laguną pod mój dom dokładnie o siódmej, czyli tak jak się umówiliśmy.
- Cóż, słyszałem od siostry, że film ‘’ 30 Dni miłości ‘’ jest wart obejrzenia.
- Żartujesz? – spojrzałam na niego zdziwiona.
- Nie, dlaczego?
- Romans? To nie w moim stylu.
- Naprawdę? – odwzajemnił spojrzenie – Myślałem, że wszystkie dziewczyny lubią takie filmy.
- Ja nie jestem jak wszystkie.
- No tak, zapomniałem – uśmiechnął się pod nosem.
Jak na chłopaka przystało, Rivel kupił mi bilet i zaproponował coś do picia. W środku podczas seansu parę razy próbował mnie to objąć, to potrzymać za rękę ale ja za każdym razem gdy się zbliżył zmieniałam pozycje albo się prostowałam. Film był dość przewidywalny, że aż nudny. Jak każdy romans kończył się Happy Endem. Pewnie dlatego ich tak nie lubię. Kiedy seans się skończył poszliśmy posiedzieć chwile na kanapie.
- I jak? Podobało się?
Skrzywiłam się lekko.
- Zgaduje, że nie. Cóż, może i było tam trochę za słodko no ale w końcu dobrze się skończyło i miłość wygrała.
- Nie zawsze dostaje się to czego się chce .
Rivel spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Co masz na myśli?
- Chodzi mi o to, że miłość nie zawsze jest szczęściem. Dlaczego? Ponieważ partnerzy nie mogą zrozumieć sie nawzajem, ukrywają coś, cały czas im coś w sobie przeszkadza. Zaczynają się kłótnie, niezrozumienie, cierpienie. Dla mnie nie istnieje coś takiego jak Happy End, dlatego nie lubię romansów.
- Ach rozumiem. Jakiś żal z przeszłości. Nie będę wnikał.
- Prawidłowo. Idziemy?
Wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy do wyjścia. Nagle ogarnęło mnie dziwne uczucie. Zatrzymałam się i odwróciłam za siebie. Miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje.
- Co jest? – spytał Rivel.
- Nic. Przewidziało mi się. Chodźmy.
Rivel odwiózł mnie do domu. Już łapałam za klamkę by wysiąść ale nagle odwróciłam się w jego stronę.
- Dlaczego jesteś takim wrednym dupkiem?
- CO? - zaśmiał się
- Za ciężkie pytanie?
- Ja wredny? Nie jestem wredny.
- Nie no skąd.
Znów się zaśmiał.
- No dobra może trochę. Chciałbym być milszą osobą.
- Dobre i to. Staraj się.
- Ale jak to zrobić?
Teraz to ja się zaśmiałam.
- Pytasz niewłaściwą osobę – i wyszłam z auta bez pożegnania.
***
Leże na łóżku i słuchałam piosenek Ahmon’a. Gdy nagle słyszę dźwięk AQQ. Dostałam wiadomość. Podniosłam się i podeszłam do komputera.
ImTragicRomantic:
Słuchaj, widziałam dziś plakat w szkole. Nie uwierzysz! Ahmon szuka wokalisty do zespołu ! Dziewczyno musisz tam pojechać i zaśpiewać! To Twoja życiowa szansa na spełnienie marzeń i poznanie faceta za którym szalejesz!

Westchnęłam ze zmęczeniem.

Musicitsmylife:
Wiem, widziałam go już. Przecież wiesz, że nie dostane kasy. Sam bilet będzie kosztował mnie ponad 100zł.  Ale mam plan

ImTragicRomantic:
Jaki?  :o

Musicitsmylife:
Spoko już ja się tym zajmę. Jak wypali to ci powiem, o to się nie bój

ImTragicRomantic:
No dobra.  A jak minął Ci weekend? Robiłaś coś ciekawego?

Musicitsmylife:
To co zawsze. Trochę poćwiczyłam piosenki,  trochę taniec a większość dnia przespałam

ImTragicRomantic:
Cała Ty.  Dobra ja uciekam bo musze jechać z ojcem do miasta, do jutra. Narazicho ! <3

Musicitsmylife:
Nie wydaj znów całej kasy na ciuchy ! Paa
***
W drodze do szkoły miałam niezły ubaw. Do zatłoczonego autobusu wsiadła bardzo puszysta kobieta i dosiadła się do jakiejś małolaty. Nagle dziewczyna stanowczo poprosiła, by kobieta tak bardzo się na nią nie pchała, ale ta odpowiedziała, że jest tłok i jak dziewczynie się nie podoba jej towarzystwo, to może postać. Wtedy młoda się chyba wkurzyła.
- To nie moja wina, że pani musi zajmować aż dwa miejsca siedzące.
Stojący obok menelek skomentował sytuację.
- Ciekawe czy dwa bilety skasowała, hehehe.
Padłam.
***
- Cześć wam – powiedziałam podchodząc w szkole do dziewczyn…. i Mike’a.
Wszyscy zrobili smętne miny.
- Ktoś umarł? – spytałam widząc ich twarze.
Po chwili ciszy odezwała się Carmen.
- Rozmawialiśmy właśnie o filmach.
Podniosłam jedną brew i spojrzałam na Mike’a. Gapił się na mnie jak … jak… no jak debil po prostu.
- Mnie tak oglądasz? - spytałam.
- Czy przypadkiem nie zadławiłaś się ostatnio?
- Co?!
- Mike! – skarciła go Megg.
- Przepraszam !
Znów spojrzałam na dziewczyny.
- Zastanawialiśmy się czy warto iść na ‘’30 Dni Miłości’’
- Słyszałam, że to jakiś nowy romans – powiedziała Carmen.
Zmarszczyłam brwi. A na myśl przyszło mi  ‘’ o rzesz … ‘’
- Może jednak chodźmy już bo się spóźnimy – i ruszyłam w kierunku szkoły. No to po mnie -  zostałam przyłapana.

6 komentarzy:

  1. Oh my god~! Znalazłam, znalazłam! Chociaż jeden aktywny blog starych znajomych xD. Etto, pamiętasz Emi? Tą jeszcze z blogów na onecie. Kurde mol, mam nadzieję, że tak. Jak coś zapraszam pod mój nowy adres: chococow.nablogu.pl. Ja oczywiście też będę cię odwiedzała, informuj o nowych notkach. Ok? Tą nadrobię jak skończę moje zacne poszukiwania xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. jasne , że pamiętam ! :D ciesze sie ze mnie znalazłaś :D awww <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To super, strasznie się cieszę *w*. I wiesz, też jednak przeniosę się na blogspot <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O, o, o~! Przeczytałam. I wiesz co powiem? Pisanie idzie ci znacznie lepiej niż to na onecie 8D. Huhu, fajne było to podsumowanie "happy endów" w filmie. Ale oby główna bohaterka przekonała się, że życie też nie zawsze musi być takie szare ;3. Ah, przeniosłam się jednak na blogspot: emi-desu.blogspot.com. Ale nie ma tam jeszcze żadnej notki xD. Dodałam cię do linków rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne opowiadanie !!! *w*
    z przyjemnością dodaje się do obserwatorów i liczę że u mnie zrobisz to samo : www.yukarinosekai.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  6. [SPAM] Przystojny blondyn o dość bujnej czuprynie ospale usiadł przy stoliku w niewielkiej kawiarence. Zamówił espresso i rozpoczął poszukiwania ulubionego notatnika. Grzebiąc po kieszeniach, niechybnie zauważył wielką, atramentową plamę na prawej dłoni.
    — Czas powitać postęp technologiczny — westchnął, sięgając do plecaka.
    Laptop zajął honorowe miejsce tuż obok kawy i niewielkiego wazonika. Mężczyzna strzelił kostkami, a następnie uruchomił maszynę.
    Na terenie kawiarenki dostępny był bezprzewodowy Internet, który tylko rozochocił wyposzczonego blondyna. Rozejrzał się po lokalu, upewniając, że nikt nie patrzy. Zachichotał i kliknął na zakładkę z ulubioną kreskówką. Niestety, kolega, z którym dzielił pokój w akademiku, okazał się naprawdę paskudnym informatykiem.
    Laptop zaczął szaleć — najpierw włączyła się strona Nyan cat, potem „Pan Trolololo”, aż na ekranie pojawiła się strona główna jakiegoś forum.
    Czerwony na twarzy blondyn niepewnie spoglądał na ekran, błądząc palcem po padzie.
    — Forum literackie Nasza Pisarnia — przeczytał.
    Zjechał kursorem w dół. Przeczytał kilka tematów w Obsłudze pióra, potem zerknął na opowieści użytkowników w Prozie i wiersze w Poezji. Uśmiech momentalnie rozkwitł na jego twarzy.
    Zarejestrował się niemal od razu. Przeczytał regulamin, założył wątek powitalny w Plakietkach z nazwiskiem i ruszył na podbój tematów.
    Kawa wystygła, na zewnątrz zrobiło się ciemno, a dwaj wykładowcy z pewnością odnotowali kolejne nieobecności przy jego nazwisku. Młody student ocknął się z formowego szału dopiero wtedy, gdy laptop, mimo porządnej, litowo-jonowej baterii, odmówił posłuszeństwa. Zapisał więc na kartce „www.Nasza-Pisarnia.ugu.pl” i, przeklinając, że zapomniał dodać odpowiedniej zakładki, wsadził ją do kieszeni spodni. Zerknął na zegarek, który nieco go otrzeźwił, by po chwili wybiec z kawiarni — miał nadzieję, że zdąży na ostatni wykład…

    Pozdrawia Nasza Pisarnia

    OdpowiedzUsuń