Inne opowiadania i kolejne Epizody znajdziecie w archiwum bloga o tu ---------->>
Wpisujecie się do '' Czytelników'' :)
Epizod
4
- Jaki film wybrałeś? – spytałam Rivela w drodze do kina.
Nie wiedziałam, że może być on aż tak prozatorski. Przyjechał swoją ciemną
laguną pod mój dom dokładnie o siódmej, czyli tak jak się umówiliśmy.
- Cóż, słyszałem od siostry, że film ‘’ 30 Dni miłości ‘’
jest wart obejrzenia.
- Żartujesz? – spojrzałam na niego zdziwiona.
- Nie, dlaczego?
- Romans? To nie w moim stylu.
- Naprawdę? – odwzajemnił spojrzenie – Myślałem, że
wszystkie dziewczyny lubią takie filmy.
- Ja nie jestem jak wszystkie.
- No tak, zapomniałem – uśmiechnął się pod nosem.
Jak na chłopaka przystało, Rivel kupił mi bilet i
zaproponował coś do picia. W środku podczas seansu parę razy próbował mnie to
objąć, to potrzymać za rękę ale ja za każdym razem gdy się zbliżył zmieniałam
pozycje albo się prostowałam. Film był dość przewidywalny, że aż nudny. Jak
każdy romans kończył się Happy Endem. Pewnie dlatego ich tak nie lubię. Kiedy
seans się skończył poszliśmy posiedzieć chwile na kanapie.
- I jak? Podobało się?
Skrzywiłam się lekko.
- Zgaduje, że nie. Cóż, może i było tam trochę za słodko
no ale w końcu dobrze się skończyło i miłość wygrała.
- Nie zawsze dostaje się to czego się chce .
Rivel spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Co masz na myśli?
- Chodzi mi o to, że miłość nie zawsze jest szczęściem.
Dlaczego? Ponieważ partnerzy nie mogą zrozumieć sie nawzajem, ukrywają coś,
cały czas im coś w sobie przeszkadza. Zaczynają się kłótnie, niezrozumienie,
cierpienie. Dla mnie nie istnieje coś takiego jak Happy End, dlatego nie lubię
romansów.
- Ach rozumiem. Jakiś żal z przeszłości. Nie będę wnikał.
- Prawidłowo. Idziemy?
Wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy do wyjścia. Nagle
ogarnęło mnie dziwne uczucie. Zatrzymałam się i odwróciłam za siebie. Miałam
wrażenie, że ktoś nas obserwuje.
- Co jest? – spytał Rivel.
- Nic. Przewidziało mi się. Chodźmy.
Rivel odwiózł mnie do domu. Już łapałam za klamkę by
wysiąść ale nagle odwróciłam się w jego stronę.
- Dlaczego jesteś takim wrednym dupkiem?
- CO? - zaśmiał się
- Za ciężkie pytanie?
- Ja wredny? Nie jestem wredny.
- Nie no skąd.
Znów się zaśmiał.
- No dobra może trochę. Chciałbym być milszą osobą.
- Dobre i to. Staraj się.
- Ale jak to zrobić?
Teraz to ja się zaśmiałam.
- Pytasz niewłaściwą osobę – i wyszłam z auta bez pożegnania.
***
Leże na łóżku i słuchałam piosenek Ahmon’a. Gdy nagle
słyszę dźwięk AQQ. Dostałam wiadomość. Podniosłam się i podeszłam do komputera.
ImTragicRomantic:
Słuchaj, widziałam dziś plakat w szkole. Nie
uwierzysz! Ahmon szuka wokalisty do zespołu ! Dziewczyno musisz tam pojechać i
zaśpiewać! To Twoja życiowa szansa na spełnienie marzeń i poznanie faceta za
którym szalejesz!
Westchnęłam
ze zmęczeniem.
Musicitsmylife:
Wiem, widziałam go już. Przecież wiesz, że nie dostane
kasy. Sam bilet będzie kosztował mnie ponad 100zł. Ale mam plan
ImTragicRomantic:
Jaki? :o
Musicitsmylife:
Spoko już ja się tym zajmę. Jak wypali to ci
powiem, o to się nie bój
ImTragicRomantic:
No dobra. A
jak minął Ci weekend? Robiłaś coś ciekawego?
Musicitsmylife:
To co zawsze. Trochę poćwiczyłam piosenki, trochę taniec a większość dnia przespałam
ImTragicRomantic:
Cała Ty.
Dobra ja uciekam bo musze jechać z ojcem do miasta, do jutra. Narazicho
! <3
Musicitsmylife:
Nie wydaj znów całej
kasy na ciuchy ! Paa
***
W
drodze do szkoły miałam niezły ubaw. Do zatłoczonego autobusu wsiadła bardzo
puszysta kobieta i dosiadła się do jakiejś małolaty. Nagle dziewczyna stanowczo
poprosiła, by kobieta tak bardzo się na nią nie pchała, ale ta odpowiedziała,
że jest tłok i jak dziewczynie się nie podoba jej towarzystwo, to może postać.
Wtedy młoda się chyba wkurzyła.
- To nie moja wina, że pani musi zajmować aż dwa miejsca siedzące.
Stojący obok menelek skomentował sytuację.
- Ciekawe czy dwa bilety skasowała, hehehe.
- To nie moja wina, że pani musi zajmować aż dwa miejsca siedzące.
Stojący obok menelek skomentował sytuację.
- Ciekawe czy dwa bilety skasowała, hehehe.
Padłam.
***
- Cześć wam – powiedziałam
podchodząc w szkole do dziewczyn…. i Mike’a.
Wszyscy zrobili smętne miny.
- Ktoś umarł? – spytałam
widząc ich twarze.
Po chwili ciszy odezwała się
Carmen.
- Rozmawialiśmy właśnie o
filmach.
Podniosłam jedną brew i
spojrzałam na Mike’a. Gapił się na mnie jak … jak… no jak debil po prostu.
- Mnie tak oglądasz? -
spytałam.
- Czy przypadkiem nie
zadławiłaś się ostatnio?
- Co?!
- Mike! – skarciła go Megg.
- Przepraszam !
Znów spojrzałam na dziewczyny.
- Zastanawialiśmy się czy
warto iść na ‘’30 Dni Miłości’’
- Słyszałam, że to jakiś
nowy romans – powiedziała Carmen.
Zmarszczyłam brwi. A na myśl
przyszło mi ‘’ o rzesz … ‘’
- Może jednak chodźmy już bo
się spóźnimy – i ruszyłam w kierunku szkoły. No to po mnie - zostałam przyłapana.